Scena z operetka najwytrwalszych wyprowadzilaby z rownowagi...
Mnie w sumie jedna rzecz wyprowadziła z równowagi - ocena tej szmiry i koszmarna strata dwóch godzin z życia. Starałem się dawać szansę produkcjom nawet tym, światopoglądowo mi obrzydliwym. Niestety dostałem drugi nokdaun (wcześniej po "Klatce dla ptaków" z Williamsem) i zrozumiałem że takie filmy wpisują się w poprawny społecznie nurt, zostają obsypane nagrodami, a większość ludzi chcąc iść w parze z elitami filmowymi obsypuje film "achami" i "ochami" stając się częścią konformistycznego g.
Możesz rozwinąć? Co jest według Ciebie poprawnym społecznie nurtem, a co nurtem, który jest popierany przez Ciebie? Serio pytam, zaciekawiłeś mnie.