Mi w tym filmie było szkoda chyba wszystkich pomijając króla (tego co spał z Dorą).
W końcu nie jego wina że był brzydki...podobnie jak jedna z sióstr obdarzona pięknym głosem...że tak powiem - taki lajf
I jest to jeden z powodów, dla którego film nie trzyma się kupy. Ani baśniowego morału. Chyba że naćpany autor chciał w ten sposób przekazać że to co uczciwe wygraliście zostanie wam odebrane z nawiązką, i że nie warto pomagać bliźniemu swemu (ginie cała rodzina dla kaprysu księżniczki, co to jej się oblubieniec nie spodobał...). Dno.
tam chyba linoskoczek był na końcu... balansowanie na linie? coś w tym jest... spotkałem tu kogoś kto pisał/oglądnął wg niego tylko proste baśnie dla dzieci... heh, jestem innego zdania... a Ogr to najlepszy przykład...
a życie leci dalej...
@katja_18
jak można zablokować wpisy użytkownika, żeby nie widzieć takich wiadomości które psują film?
wielkie dzięki za spoiler! Więcej pomyślunku życzę.
W nie odczytanym jeszcze piśmie linearnym A opowiedziano prawdziwą historię księcia Minotaura. Był on -– wbrew późniejszym plotkom – – autentycznym synem króla Minosa i Pasifae. Chłopak urodził się zdrowy, lecz z nienormalnie dużą głową – co wróżbiarze poczytywali jako znak przyszłej mądrości. W istocie Minotaur rósł w lata swoje jako silny, nieco melancholijny -– matołek. Król postanowił oddać go do stanu kapłańskiego. Ale kapłani tłumaczyli, że nie mogą przyjąć nienormalnego księcia, bo to mogłoby obniżyć już i tak nadszarpnięty, przez odkrycie koła – – autorytet religii.
Sprowadził tedy Minos młodego w Grecji inżyniera Dedala twórcę głośnego kierunku architektury pedagogicznej. Tak powstał labirynt. Przez system korytarzy, od najprostszych do coraz bardziej skomplikowanych, różnicę poziomów i schody abstrakcji miał wdrażać księcia Minotaura w zasady poprawnego myślenia.
Snuł się tedy nieszczęsny książę popychany przez preceptorów korytarzami indukcji i dedukcji, nieprzytomnym okiem patrzył na poglądowe freski. Nic z tego nie rozumiał.
Wyczerpawszy wszystkie środki król Minos postanowił pozbyć się zakały rodu. Sprowadził (także z Grecji, która słynęła ze zdolnych ludzi) zręcznego mordercę Tezeusza. I Tezeusz zabił Minotaura. W tym punkcie mit i historia są ze sobą zgodne.
Przez labirynt –- niepotrzebny już elementarz – – wraca Tezeusz niosąc wielką, krwawą głowę Minotaura o wytrzeszczonych oczach, w których po raz pierwszy kiełkować zaczęła mądrość – jaką zwykło zsyłać doświadczenie.
ciekawa historia pokrętna, gdyby to nie Herbert szłoby pomyśleć, że jest to jakaś nieocenzurowana wersja historii, ale biedny ogr w tej oto historii nie miał Tezeusza, tylko niewinną Violett, różę z kolcami, chociaż sobie użył trochę przed śmiercią (:
Wszedłem tu żeby napisac że ..mi nie było szkoda tego Ogra:D.... Zostawiał tylko za sobą śmierc i smutek, a królewna mimo swojej początkowej pychy nie zasługiwała na taki los. Po takim doświadczeniu na pewno będzie dobrą i silną królową- gdzieś tam w tej baśni która się nie kończy:)