...i zazwyczaj się nie zawodzę. Cokolwiek by nie wyprodukowali, można liczyć na coś nieszablonowego. O ile Fantasy Island nie należy do górnej półki filmów w ogóle, o tyle sama idea i wybór gatunku (horror z elementami komedii) to coś czego wcześniej nie widziałem. The Invisible Man przypomina Sypiając z wrogiem (z...
Kevin Bacon przedemerytalnie dorabia w niskobudżetówce, czyli walijski labirynt i ciekawa propozycja na to, co jeszcze można wykombinować z wielkim, pustym domem na odludziu, aby nie było wtórne i trochę straszyło. Początkowo nudny, jednak z czasem przyciągający uwagę. Tym bardziej że nie proponuje ani bzdur ani...
że już nie wiem czy ktoś pod koniec się połapał o co kaman. Było całkiem nieźle, ale z każdą minutą zbyt bardzo pokręcona ta fabuła się zrobiła. Przewidzieć też można było niektóre akcje, z braku laku jednorazowe obejrzenie i zapomnienie.
Gdyby on był np. mechanikiem, fryzjerem albo sprzedawcą burgerów. Do tego jeszcze wywalić postać jego irytującej partnerki i uprzykrzonego bąka. Wtedy to byłby oczywiście zupełnie inny film i nikt nie musiałby odchodzić. Scenarzysta/reżyser zrobił wszystko, żeby mnie przekonać do odejścia sprzed ekranu i osiągnął swój...
więcejkto mi powie o Co chodziło w końcówce ze musiał zostać w domu i ze już ogólnie tam mieszka nie wiem kto jego duch czy kto to był ?
Scenarzysta wraz ze swoją rodziną podróżuje do odległego domu w Alpach, aby napisać kontynuację swojego wielkiego hitu, ale zaczyna żałować swojej decyzji, gdy w posiadłości zaczyna straszyć dziwna zjawa.
Każda scena, która ma zaskoczyć - do przewidzenia kilka scen wcześniej. Przeszłość głównego bohatera już po 5 minutach można odgadnąć. Film epatuje dziwnością wymyślną na siłę, żeby na koniec dać ckliwą scenkę rodzinną podlaną sosem ezoteryki. Nuda i irytacja. Nawet jak oglądasz końcowe sceny, które mają wywołać: "oo...
więcej